Pruszków, Grodzisk i okolice utknęły w ogromnym korku
To było do przewidzenia – po zamknięciu linii kolejowej pomiędzy Grodziskiem Mazowieckim i Warszawą kierowcy samochodów i pasażerowie w autobusach zastępczych tracą mnóstwo czasu i nerwów na zatłoczonych drogach dojazdowych do Warszawy.
Przez pierwsze dwa dni nie było jeszcze tragedii, ale wczoraj przy zwiększonym ruchu samochodów, zakorkowały się niemal wszystkie ulice wyjazdowe z Pruszkowa czy Grodziska.
Pasażerowie komunikacji zastępczej narzekali na nieregularne przyjazdy autobusów, które w godzinach szczytu miały zabierać pasażerów co pięć minut, a niekiedy zdarzało się, że przez kilkadziesiąt minut mieszkańcy tłoczyli się na przystankach.
Jakby tego było mało, pojawiły się problemy z zakupem biletów. Przykładowo, w Brwinowie zostały zlikwidowane wszystkie biletomaty oraz kasa biletowa przy zamkniętej stacji PKP. Jak widać, przewoźnicy nie do końca radzą sobie z trudną sytuacją po zamknięciu lokalnej trasy kolejowej. I tak może być przez co najmniej najbliższe 12 miesięcy, bo tyle ma potrwać remont na linii grodziskiej.
Marek Gutowski
fot. pixabay