Sortownia odpadów zatruwa życie mieszkańcom Pruszkowa i Parzniewa

Udostępnij:

Potworny smród wydobywający się z Miejskiego Zakładu Oczyszczania przy ulicy Bryły wyczuwalny jest w coraz to nowych rejonach miasta. Problem narasta zwłaszcza latem. Gdy na dworze robi się gorąco, to w okolicznych budynkach nikt nie otwiera okien.
W tym tygodniu wzburzeni mieszkańcy Parzniewa i  Pruszkowa spotkali się z przedstawicielami władz miasta i MZO. Prezes zakładu Władysław Kącki tłumaczył, że dokuczliwy zapach powoduje głównie przetwarzanie odpadów zielonych. Zdaniem prezesa kompost śmierdzi, bo mieszkańcy przechowują go w workach. Wewnątrz odpady gniją, zanim zostaną odebrane:

-przekonywał prezes pruszkowskiego MZO, Władysław Kącki.

Trudno jednak będzie zmobilizować wszystkich, żeby trzymali zagrabione liście, czy ściętą trawę na świeżym powietrzu. Prezydent Pruszkowa Jan Starzyński nakazał za to władzom MZO, żeby przetwarzanie kompostu odbywało się w nocy – zapewniał o tym na spotkaniu z mieszkańcami wiceprezydent miasta, Andrzej Kurzela:

Najbardziej uciążliwy proces przetwarzania odpadów zielonych w zakładzie przy ulicy Bryły ma się więc odbywać w godzinach od północy do 6.00 rano. Mieszkańcy Pruszkowa i Parzniewa chcieli tego zapewnienia na piśmie, jednak na razie się tego nie doczekali. Wkrótce zostanie zwołane kolejne spotkanie w Urzędzie Miasta. Wspólnie z urzędnikami mieszkańcy chcą wypracować strategię działań dla polepszenia jakości powietrza w mieście.

Marek  Gutowski

fot. archiwum

Udostępnij:

Komentarze