Trochę deszczu… i Warszawa zalana
Wystarczyło, że w nocy i nad ranem trochę popadało w stolicy, aby doszło do licznych podtopień. 13 lipca rano sytuacja najgorzej wyglądała na Ursynowie. Zalane i niedostępne dla pasażerów były stacje metra Imielin, Stokłosy i Ursynów.
Na szczęście po kilkudziesięciu minutach strażacy wypompowali stamtąd wodę i stacje zostały przywrócone do użytkowania.
Znacznie gorzej było na ulicach i drogach ekspresowych. Liczne arterie zostały zalane, zwłaszcza na Ursynowie.
Od rana woda gromadziła się w tunelach i zagłębieniach, np. na Wisłostradzie. W niektórych miejscach kałuże były głębokie na pół metra, na przykład przy zjeździe z trasy S2 na S79 na wysokości Marynarskiej.
Całkowity paraliż komunikacyjny zapanował na trasach ekspresowych S-8 i S-2. Zalane jezdnie korkowały przejazd. Niektórym kierowcom puszczały nerwy, więc zawracali i jechali pod prąd, co doprowadziło do wielu niebezpiecznych sytuacji i kilku kolizji. Dodajmy, że organizacja ruchu była fatalna, a właściwie w ogóle jej nie było.
Stopniowo sytuacja się normalizuje, jednak służby nadal walczą z lokalnymi podtopieniami w stolicy. Poranek 13 lipca okazał się dla Warszawy bardzo pechowy.
Zdjęcie: TVN Warszawa